Skip to main content

Czy każdy widzi, jaki jest koń? – o wierzeniach (bardzo) dawnych mieszkańców Mazur i Suwalszczyzny

Autor: 9 czerwca, 201921 listopada, 2020Blog, Edukacja

Jaki jest koń każdy widzi i – jak sądzę – każdy z nas ma jakieś zdanie na temat tego zwierzęcia, ale czy wiecie, jakie znaczenie miały konie dla mieszkańców północno-wschodniej Polski w pierwszych wiekach naszej ery? Tak? Świetnie! Sprawdźcie, czy czymś Was zaskoczę. 🙂 Nie? Nic straconego! Z przyjemnością opowiem Wam tę historię!

W czasach, kiedy na południu Europy powstawało, rozwijało się i upadało Cesarstwo Rzymskie, na naszych rodzimych Mazurach i Suwalszczyźnie tętniło życie (na innych obszarach współczesnej Polski też, ale to temat na zupełnie inną historię). Ludność zamieszkującą ten teren archeolodzy nazywają Bałtami. Są to przodkowie, wymarłych już, wczesnośredniowiecznych Prusów oraz – żyjących do dziś – Litwinów i Łotyszy. Bałtowie mieszkali w otwartych osiedlach nieopodal źródła wody, a swoje cmentarze lokowali zazwyczaj na wyniesieniach. Dość powszechnym wyposażeniem zmarłego były ozdoby, narzędzia oraz broń. Niestandardowym – konie. Tak jest! Te zwierzęta odgrywały bardzo ważną rolę w obrzędowości dawnych mieszkańców Mazur i Suwalszczyzny. W Krainie Wielkich Jezior groby końskie znajdowane są na obrzeżach cmentarzy. Nie wiadomo, z którym konkretnie zmarłym związane było dane zwierzę. A może z żadnym? Może koń nie miał towarzyszyć właścicielowi w zaświatach? Może stanowił ofiarę dla nieznanego nam z imienia, czczonego wówczas bóstwa? Tego nie jesteśmy w stanie jednoznacznie rozstrzygnąć.

Nad Czarną Hańczą z kolei wierzchowce grzebano w bezpośredniej bliskości „właściciela”. Co więcej często pod kamienno-ziemnym nasypem, czyli kurhanem. Bałtowie, w zależności od regionu, swoich zmarłych składali do grobu skremowanych lub nie. Koni jednak nie palili nigdy! Zazwyczaj grzebali je pojedynczo. Zdecydowanie rzadziej zdarzają się pochówki podwójne lub potrójne.

Ryc. 1 – Grób konia z kurhanu nr 25 z m. Szwajcaria k. Suwałk. Zwierzę pochowano wraz z wędzidłem oraz dwiema sprzączkami (za: Jaskanis, J. 2013: Szwajcaria. Cmentarzysko bałtyjskie kultury sudowskiej w północno-wschodniej Polsce. Warszawa, ryc. 48).

Z analiz archeozoologicznych wynika, że w grobach składano samce. Płeć okazała się kryterium istotniejszym niż wiek. Na cmentarzyskach bałtyjskich znajduje się konie zarówno młode, jak i stare. Brakuje jedynie źrebiąt. Najliczniej występującą grupą są osobniki dorosłe, czyli te – zapewne – najlepiej nadające się pod wierzch. Odnajdywane konie zaliczane są do klasy niskich, średnioniskich i średniowysokich. Były to zatem zwierzęta typowe dla ówczesnej populacji. Niestety, na podstawie szkieletów nie da się stwierdzić, czy były jedynie oswojone czy udomowione.

Naukowcy zajmujący się analizą tego zjawiska zaobserwowali również szereg zabiegów związanych ze sposobem grzebania koni oraz rytuałami poprzedzającymi tę czynność. W niektórych przypadkach pojawiają się przesłanki pozwalające przypuszczać, że przed złożeniem do grobu zwierzęta były zabijane i ćwiartowane. Archeolodzy odkrywali również groby, w których konie złożone były w pozycji na boku lub na brzuchu. Takie ułożenie skłania część naukowców do tezy, iż zwierzęta grzebano żywe. Wcześniej musiały być zatem pętane lub osłabiane. Ze źródeł pisanych wiemy, że wczesnośredniowieczni Prusowie konie, które miały być wykorzystane podczas ceremonii pogrzebowej, zamęczali długimi i wycieńczającymi biegami. Zwierzęta były do tego stopnia wyczerpane, że nie mogły ustać na nogach. Być może przodkowie tego ludu stosowali podobne metody. Wydaje się, iż żywe konie wpuszczano do jamy grobowej na sznurach. Zrzucenie spowodowałoby najprawdopodobniej połamanie kończyn, a takich śladów nie zaobserwowano na kościach. Jama grobowa również nie była wykopana przypadkowo. Konie składano w grobach usytuowanych na osi północ-południe (czasem z odchyleniem na wschód lub zachód), z głową skierowaną na południe.

Ryc. 2 – Koń pochowany w pozycji na brzuchu, z nogami podkurczonymi, znaleziony na cmentarzysku w Paprotkach Kolonii, pow. giżycki (za: Gręzak, A. 2007: Groby koni na cmentarzyskach kultury bogaczewskiej [w:] A. Bitner-Wróblewska (red.) Kultura bogaczewska w 20 lat później. Materiały z konferencji, Warszawa, 2627 marca 2003, Seminarium Bałtyjskie, t. I, Warszawa, ryc. 4).

Zwierzęta wyposażano głównie w metalowe części rzędu końskiego: wędzidła, sprzączki (elementy ogłowia lub wodzy), ozdobne rozdzielacze rzemieni. Czasem znajdowane są również przedmioty związane z pielęgnacją zwierzęcia: grzebienie wykonane z poroża, żelazne noże i nożyce.

Ryc. 3 – Na cmentarzysku w m. Szwajcaria, w grobie nazywanym „książęcym”, znaleziono bardzo ozdobne elementy uprzęży końskiej. W tym wypadku przy zmarłym nie znaleziono szkieletu konia (za: Jaskanis, J. 2013: Szwajcaria. Cmentarzysko bałtyjskie kultury sudowskiej w północno-wschodniej Polsce. Warszawa, ryc. 32, tabl. CXXIV, CXXV).

Ryc. 4 – Szkielet koński wraz z wyposażeniem pochodzący z cmentarzyska w Wyszemborku, pow. mrągowski. W tym przypadku pochówek koński przykrywał kamienny bruk (za: Szymański, P. 2005: Mikroregion osadniczy z okresu wpływów rzymskich w rejonie jeziora Salęt na Pojezierzu Mazurskim, Światowit Supplement Series P: Prehistory and Middle Ages, vol. X, Warszawa, tabl. XXVIII).

Pewne jest, iż koń – zwierzę cenne oraz pożyteczne – nie trafiał do grobu każdego zmarłego. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że zwierzę to uśmiercano wyłącznie w przypadku pogrzebu wyjątkowego członka społeczności. Niestety, na podstawie pozostałości odkrywanych przez archeologów, nie uda się odpowiedzieć na szereg pytań związanych z wierzeniami oraz tak szczególną pozycją konia w społeczności bałtyjskiej.

Chciałabym, żeby z tej historii wypłynął jeszcze jeden – bardziej ogólny – wniosek. Historia naszych ziem jest nie mniej ciekawa niż piramidy lub Koloseum. Przeszłość tego terenu jest jedynie bardziej ukryta. Jej poznanie wymaga – być może – więcej wysiłku. Jednak to zupełnie nie szkodzi! My – z przyjemnością – rzeczony wysiłek ponosimy i chętnie dzielimy się naszymi odkryciami. Od dawna zastanawiamy się, czy podczas naszych wykopalisk uda nam się odnaleźć pochówek konia. Trzymajcie kciuki! 🙂

Dodaj komentarz